Modę wypijamy wraz z mlekiem matki
Ostatnio byłam u mojej przyjaciółki Indyjki, która również ma dwójkę dzieci. Jej sześcioletnia córeczka była ubrana w śliczną sukienkę. Naturalnie, że musiałam się dowiedzieć, gdzie tą sukienkę kupiła. Nie, abym była wścibska… Obstawiałam, że albo nabyła ją sama w Indii lub otrzymała w prezencie od indyjskiej rodziny. Moje zdziwienie było ogromne, jak okazało się, że kupiła ją sama, tutaj na miejscu w Niemczech. Oczywiście przedyskutowałyśmy temat sukienki i również się ze mną zgodziła, że wygląda tak jak by była z Indii i to był najprawdopodobniej jeden z powodów jej zakupu. Do czego tu zmierzam?
Ja, przyjeżdżając do Niemiec, nie analizowałam takich rzeczy jak moda… jedzenie oczywiście… A tutaj się okazuje, że jedzenie i moda, jak również sport mają wiele ze sobą wspólnego. Zadam pytanie proste: kto lubi pierogi? Zadam inne pytanie: kto lubi zbierać grzyby? Nawet nie musicie odpowiedzieć na nie twierdząco, wystarczy wiedzieć, że większość Polaków pierogi uwielbia, a grzybobranie to jest nasz narodowy sport. Modę, jedzenie, również sport, jakim jest grzybobranie, mamy we krwi. Zatem jak to jest z modą?
Ażeby łatwiej przeanalizować ten temat wyróżniłabym dwie grupy osób:
1. Osoby, które chcą “zaafiszować” z jakiego kraju pochodzą. Podejmują świadomą decyzję, aby ekstremalnie się wyróżnić z tłumu, jakby nie przynależeli do społeczności, w której żyją. Ale tej grupy nie chcę analizować.
2. Osoby, które wnoszą do mody coś ze swojej kultury. To wspaniałe jak kobiety z dalekiego wschodu podkreślają swoje oczy lub ubierają bardziej odważne kolory. Kobiety z Afryki zakładają często na raz paletę kolorów i często owijają głowę w chusty - to wygląda imponująco. Nie zraża mnie również noszenie chust u kobiet ze względów religijnych tym bardziej, że to czasami majstersztyk w jaki sposób są założone, dobrane itp. - to jest ich styl, bądź kultura… ja przecież nie krytykuję mężczyzn noszących non-stop czapki bejsbolowe. Ale burek nie akceptuję. Uwielbiam jak Rosjanki ubiorą się ekstrawagancko i obojętnie czy są pięknościami, to bije od nich ta wiadomość…. Tak, ja jestem bardzo atrakcyjną kobietą!
Styczność różnych kultur daje wspaniałe wyniki, daje otwartość na eksperymenty w modzie, jak również na kompromisy dotyczące poglądu “Co jest modne?”.
Ja z własnego doświadczenia wiem, że niektórych poglądów dotyczących mody nie da się wykorzenić/ zapomnieć i też nie powinno! Ja osobiście, jak jestem w sklepie lub obok witryny, gdzie są futra - patrzę z tęsknotą i myślę… jaaaakie to eleganckie i jaaaaaką klasę ktoś ma, kto założy takie futro. (Tutaj nie chcę się spierać na temat futer, gdyż można kupić sztuczne, ale o ideę skąd mamy takie poglądy na temat mody.)
Zatem jak założyłabym futerko - to bym była damą modnie ubraną, przynajmniej w mojej głowie… tak, uśmiechacie się ale piszę samą prawdę. Poglądy dotyczące mody są często wynikiem jak zostaliśmy wychowani. Mój tata uważa do dziś, że czerwony to kolor komunistów, a ja jako jego córka nie powinnam go nosić. Całe szczęście, że już podchodzimy do tego tematu na luzie…
Te wzory, kolory, materiały z naszego dzieciństwa, pozostają z nami na całe życie i mają ogromny wpływ na nasz styl ubierania… Zatem co jest eleganckie dla mnie, to: koszula, buty na obcasie, płaszcz, garnitur, kapelusz, futro… Luźno: dżinsy, płaskie buty, bluza z kapturem… Coś na ślub: tylko nie na czarno i nie na biało…
Jak myślę o modzie to mam uczucie przestrzeni, którą wypełnia nasza nieograniczona wyobraźnia, to piękne uczucie.
Niestety rzeczywistość stawia nam wiele ograniczeń.
My w Europie i tak jesteśmy szczęściarzami, że nie mamy wielu ograniczeń związanych z ubiorem. Nikt na nas nie będzie rzucał kamieni, jak założymy krótką spódnicę/ spodenki, bluzkę z głębokim dekoltem, bądź coś obcisłego. Jestem naprawdę bardzo zadowolona z tego powodu, gdyż wiem, że moje szwagierki jak są na Sri Lance już nie założą zbyt krótkich spodenek, bądź seksownej bluzki - nie chcą, aby ich rodzina miała nieprzyjemności… nawet jeżeli tu mowa o złej opinii sąsiadów.
My, jako obcokrajowcy w tak zwanych Państwach trzeciego Świata, nie musimy się aż tak przejmować czyjąś opinią. Mieszkańcy oczekują wręcz, że nie będziemy ubierać się jak oni. Z drugiej strony - dopasowanie się w niektórych sytuacjach do panujących standardów, zyskuje nam większą otwartość tych osób. Obojętnie gdzie mieszkamy i z jakiej kultury pochodzimy, nie możemy zapomnieć kim jesteśmy i na siłę się dopasowywać… ale dopasować niestety też trzeba, ażeby zyskać respekt danej społeczności.
Moda - to skomplikowany twór!
A czy wy same też macie takie tendencje jak ja z tym futrem?
Comments