Dlaczego posiadam ubrania, które mogłyby należeć do kogoś innego?
W niektóre dni, jak szukam coś do ubrania, zadaję sobie pytanie: czy naprawdę lubię i potrzebuję niektóre ubrania? Dlaczego posiadam ubrania, które mogłyby należeć tak naprawdę do kogoś innego?
Przedwczoraj prawie spóźniłam się do przedszkola z moim dzieckiem, bo szukałam odpowiedniej bluzki do spódnicy w drobne prążki. Spytacie się pewnie - dlaczego nie założyłam spodni? - bo codziennie noszę spodnie, a jak już wiem, że mam trochę spokojniejszy dzień, tzn. z dala od placów zabaw…, to chcę się ubrać w coś ładniejszego! Widzicie jak moja głowa ostro pracuje, jeżeli chodzi o ubrania? Jak przeszukiwałam swoją szafę za pasującą bluzką, już z góry wiedziałam, że tylko jedna bluzka będzie do niej pasować - biała z krótkim rękawem, gdyż innej białej nie posiadam. Ale i tak szukałam alternatywnej bluzki…
Mój błąd, ponieważ już nie pierwszy raz to przerabiałam… To dlaczego nie kupiłam sobie drugiej bluzki, która by do tego pasowała, np. ciemno niebieskiej?
No właśnie “dlaczego nie kupiłam?” - tutaj zaczynają się schody, przynajmniej w moim przypadku. Jak jeszcze przy kupnie butów zastanawiam się, czy będą pasować do mojego stylu ubierania i czy będę mieć odpowiednią torebkę - Ale torebka, to drobiazg, oczywiście bardzo ważny ale wydaje mi się, że łatwiejszy do kupienia, niż wymiana całej szafy z ubraniami, do której te buty nie pasują - to przy innych częściach garderoby robię często spontaniczny zakup np. swetra bądź bluzki. Ja czytałam przed kilkoma laty artykuł w blogu…. I tam pojawiło się pytanie “Czemu posiadamy ubrania, które należą do kogoś innego?” (starałam się ponownie go znaleźć ale niestety...)
Tak rozpoczęłam przeglądanie swojej szafy… , niektórych ubrań prawie nigdy nie noszę, np. Czerwoną bluzkę z falbankami Boss - dostałam ją od męża w prezencie. Uważam, że jest bardzo kobieca i bardzo dobrze się w niej czuję. Do pracy moim zdaniem nie pasuje, chyba że na business party after work… na Święta Bożego Narodzenia lub zdjęcie na blog!
A tutaj w szafie leży granatowy dziergany sweterek, który kupiłam w USA, bo strasznie mi się spodobał u jednej z Amerykanek - ona założyła go w kombinacji z dżinsami, skórzanym paskiem, pod spodem koszulka chyba w jasnym kolorze na ramiączkach…, a ja? Tego czegoś jeszcze do dzisiaj ani razu nie założyłam, chociaż często szukałam kombinacji.
Sweterek oddam, bluzkę zachowam… Jednak możecie same sobie też zadać to pytanie - ile ubrań leży w mojej/ waszej szafie, które albo nie pasują do mojego/ waszego stylu ubierania, bądź stylu życia? Ja np. nie chodzę na “meetingi” i nie potrzebuję super eleganckich ubrań, a na placu zabaw naprawdę mogą być one niewygodne i nie pasować do sytuacji… Zatem powinnam się ubierać tylko “praktycznie”? … od razu wyobrażam siebie w “domowej podomce” jak jakąś “kurę domową”.
Moje motto w ubieraniu jest proste - ja chcę się sobie podobać, mojemu mężowi, swoim dzieciom, a innym osobom? - to temat do dyskusji, gdyż każdy ma inny gust.
Zatem jak iść na konkretne zakupy - to się zastanówcie jakie buty nosicie i do czego mają pasować te “spodnie”. Jeżeli się wybieracie na spontaniczne zakupy i możecie pozwolić sobie na kupno kilku ubrań, to może wraz ze spódnicą/ spodniami kupcie przynajmniej jedną pasującą bluzkę. To jest rada nie tylko dla Was ale w szczególności dla mnie, gdyż jeszcze nigdy nie kupiłam czegoś w komplecie. Wybierając zdjęcia do mojego blogu w części “W co się ubrać?”, zauważyłam, że niektóre ubrania można na wieeeeele okazji założyć. Wiadomo, że nie możesz ich ciągle nosić… ale w kombinacji np. z inną bluzką?
Wracając do tematu dotyczącego zakupów i posiadania niepasujących ubrań, zadaję sobie “proste” pytanie - czemu kupuję ubrania, których potem nie noszę? Hm, kupując ten dziergany sweterek chciałam zmienić swój styl ubierania, na bardziej luźny i z klasą - pewnie się uśmiechniecie, ale ta Amerykanka miała “klasę”. Po tylu latach od tej sytuacji, na pewno ja sama też dorosłam i mam nadzieję, że jestem też kobietą z klasą ale nie tylko przez sposób ubierania, a poprzez styl bycia i samooceny. Często kupujemy ubrania aby się do kogoś upodobnić, bo wydaje nam się, że będziemy bardziej atrakcyjne, że może to zmienić nasz status społeczny, bądź świadczy to o naszym sukcesie.
Ale… po co kupować, jeżeli tych ubrań i tak nie nosimy? :-) Obojętnie jakie argumenty tu przytoczę o kupnie takich ubrań, jedno jest pewne - tych ubrań nie powinnam kupować, bo ich nie będę nosić…
Inny przykład dam odnośnie zbyt ciasnych ubrań - często je trzymamy z nadzieją, że w końcu schudniemy... A przecież musimy być szczere same ze sobą! Jeżeli nie pasuje to nie pasuje i koniec! Każda kobieta jest piękna jak założy coś pasującego do niej i oczywiście zadba o siebie. Nie możemy sobie robić ciągłych wymówek, bo nie mam w co się ubrać. Hm… no dobrze, tu trochę się za ostro wypowiedziałam… bo jesteśmy kobietami i… zawsze będzie nam czegoś brakowało z garderoby! Ale przejrzyjcie swoje szafy i po prostu oddajcie rzeczy, których nie nosicie. A jeżeli zaplanowałyście zakupy jakiejś nowej garderoby… to zastanówcie się, czy nie chciałybyście dokupić pasującej bluzki do konkretnych spodni, a może spódnicy pasującej do konkretnej bluzki bądź marynarki - i już jedna kombinacja do przodu!
Jeżeli ktoś mi powie, że ubieranie - to czynność przecież bardzo prosta…, obrażę się :-) Ja staram się nosić te ubrania, które dają mi odczucie, że czuję się dobrze sama ze sobą - a co za tym idzie, że się sama sobie podobam. Dlatego moda, to tak interesujący temat i każda z nas chcąc, nie chcąc, tym tematem jest zafascynowana.
A co wy odnalazłyście w swoich szafach?
Comments